Tytuł : Antypody Autor : Joanna Rakowicz
Wydawnictwo : favoryta.com Liczba stron : 158
Rok wydania : 2012
Gatunek : lit. współczesna / powieść
Moja ocena : dobra
Życie czasami nie jest dla nas zbyt łaskawe. Pod nogi podrzuca nam coraz to większe kłody, które jest nam coraz trudniej pokonać. Najcięższym z momentów w życiu w szczególności młodego człowieka jest utrata bliskiej mu osoby, a najbardziej boli utrata rodziców. Jedną z tych nieszczęśników jest Antonina Łukomska - nazywana przez rodzinę Tosią. Tosia to 16-letnia dziewczyna, która pochodzi ze zwyczajnej polskiej rodziny. Mieszka z mamą w niewielkim mieszkanku, nie opływa w luksusy, ale jest szczęśliwa. Mimo iż ojciec Tosi zostawił je gdy dziewczyna miała 3 latka nadal się nie poddaje i radzi sobie w życiu. Ojciec natomiast znalazł sobie nową rodzinę - ma piękną żonę i syna Jednak pewnego dnia jej życie wali się w ułamku sekundy - jej mama ginie w wypadku samochodowym. Dziewczyna trafia do domu dziecka. Jednak gdy jest już pewna, że spędzi w nim najgorsze lata swojego życia, na progu placówki staje... prawnik jej ojca. Dziewczyna ma zamieszkać z ojcem.... w Australii... Jednak przeprowadzka ta to tylko początek fatum jakie wisi nad tą rodziną...
Antypody to moje pierwsze spotkanie z Joanną Rakowicz, ale muszę powiedzieć, że w jakiś sposób skradła moje serce. Jej książka jest bardzo łatwa w odbiorze i bardzo przyjemnie się ją czyta. Autorka z każdą stroną wprowadza nas w kolejny zaskakujący wątek z życia Tosi i zaskakuje nas kolejnymi niespodziewanymi zdarzeniami. W bardzo ciekawy sposób przedstawia odczucia wewnętrzne dziewczyny skrzywdzonej przez życie. Dzięki temu jesteśmy w stanie na chwile spróbować wczuć się w rolę Tosi, przez co jeszcze łatwiej nam utożsamić się z postacią i ją po prostu pokochać. Trudne sytuacje, w których nie wszyscy byśmy sobie poradzili, a których w tej powieści jest sporo nadają jej pewnego rodzaju charakteru - książka można powiedzieć, że dość typowa a jednak ma w sobie to coś co wyróżnia ją w tłumie innych powieści z tragedią w tle. Nie jest to suchy tekst, który nie wywoła żadnych emocji i nie poruszy serca czytelników. Antypody na długo pozostają w sercu i myślach, aby zwrócić nam uwagę na to jak ważna jest rodzina, ojczyzna (tak po części i tęsknotę za ojczyzną wyczuwam w słowach autorki) oraz miłość.
Poza tragicznym wątkiem mamy w tej pozycji również do czynienia z dość zagmatwanym wątkiem miłosnym. Jak to w wielu książkach bywa tam gdzie tragedia jest i miejsce na miłość, ale żeby nie było tak zwyczajnie bohaterowie Antypodów, są wyjątkowymi i nie podobnymi do siebie postaciami. Każdy z nich wyróżnia się swoim charakterem. Mamy właśnie skrzywdzoną przez los Tosię, która jest nieśmiałą, zagubioną dziewczyną, która później staje się silną, zawziętą i sarkastyczną kobietą. Jej cięty język i dążenie do celu przyciąga uwagę czytelnika. Ja osobiście pokochałam wręcz tę kobietę i odrobinę się z nią utożsamiam, przez co czytanie tej książki było dla mnie jeszcze bardziej przyjemne.
Obok Tosi druga ciekawa postać to Tristian - chłopak równie zagubiony jak Tosia, niepewny swoich uczuć i odrobinę nieporadny. Od początku wydawał się osobom, która nie potrafi wziąć się w garść i podejmować męskich decyzji. Jeszcze jedna postać bardzo mnie zainteresowała Jack - mimo iż pojawia się na samym końcu książki to przyciągnął moją uwagę swoja tajemniczościom i dzikim stylem życia. Nie wiem dlaczego, ale jak dla mnie odrobinę kojarzy mi się jak panowie z amerykańskich filmów w czapce z szopa i takich brązowych spodniach i kubraczku. Taki trochę tatuśkowaty opiekun. Pozytywnie nastawiony do życia, pomocny i uczciwy. Jednak jak na końcu się okazuje jego radość wróciła dopiero nie dawno, a jego przeszłość też nie jest taka piękna...
W książce znalazłam tylko trzy malutkie minusiki. Książka jak dla mnie jest trochę za krótka, gdyż chciałabym się dowiedzieć co stało się po scenie kończącej. Drugi minusik to to iż po raz kolejny mamy zjawisko amnezji w powieści (sporo jej ostatnio w filmie, dramach azjatyckich itd.),a le to tylko ja mam jej dość inni możliwe uznają to za atut. Trzeci minusik sformułowanie "czeka za nami"? Czy to aby na pewno po polsku, bo jakoś to dziwnie brzmi... Ale ja mogę się mylić ;)
Powieść J.Rakowicz jest wręcz przepełniona tragicznymi zdarzeniami, a na każdym kroku zamiast radości bohaterki widzimy na jej twarzy grymas bólu i smutek. Bardzo trudno obejść tę książkę wielkim łukiem, także myślę, że każdy kto chciałby chociaż na chwile zastanowić się co zrobiłby gdyby znalazł się na miejscu Antosi powinien sięgnąć po tę książkę. Myślę, ze nikt nie będzie tego żałował.
****************************************
Za książkę bardzo, bardzo dziękuję Wydawnictwu Favoryta.com ;)
******************************************
******************************************
Książkę przeczytałam również w ramach wyzwania :
Ciekawa recenzja
OdpowiedzUsuńTeraz buszuję w troszkę innych klimatach, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie to chyba szukam w literaturze relaksu i radości. Nie wiem czy chciałabym mierzyć się z bólem i smutkiem. Nawet okraszonymi wątkiem miłosnym.
OdpowiedzUsuńHej ostatnio zaczęłam pisać bloga-własną książkę. Wiem ,że się na tym znasz więc zachęcam do przeczytania. Czekam na twoją opinię :** Przyjmuję konstruktywnie krytykę :)
OdpowiedzUsuńhttp://thecoldgirl.blogspot.com/
Wydaje się ciekawa, choć obawiam się, że zawiodę się ze względu na objętość książki. Ostatnio strasznie się czepiam tego.. Ale lubię książki w takim klimacie, więc może się skuszę.
OdpowiedzUsuńLubię książki w tej tematyce :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://recenzje-ksiazek-patricia.bloog.pl/