Tytuł : Pijana Wojna - Alkohol podczas II Wojny Światowej
Autor : Kamil Janicki
Wydawnictwo : Instytut Wydawniczy ERICA
Liczba stron : 330
Rok wydania : maj 2012
Gatunek : literatura popularnonaukowa
Moja ocena : dobra +
Jak to zawsze u mnie bywa książki o tematyce wojennej jest mi bardzo trudno ocenić. W szczególności w tym przypadku kiedy książka popularnonaukowa opowiada o temacie przez niektóre osoby uznawany za mało istotny podczas działań wojennych. Jedno jest pewne - w szkole o takich rzeczach nawet się nie wspomina. Kamil Janicki jako pierwszy historyk próbuję stawić czoło wyzwaniu jakie sobie postawił i opisać rolę alkoholu w życiu żołnierzy. Jak okazuję się problem alkoholizmu podczas wojny to nie była błaha sprawa, a wielki problem społeczeństwa. Każda kartka tej książki przybliża nam kolejne fragmenty wspomnień żołnierzy różnych narodowości. Amerykanie, Anglicy, Niemcy, Polacy, Rosjanie - ludzie, których podzieliła wojna, a połączył alkoholizm. Problem, który nie tylko dotyczył mężczyzn. Historię o pijaństwie Armii Czerwonej znamy tylko z opowieści ich sojuszników i wrogów, jednak nie dla tego, że brakuje źródeł. Autor na samym wstępie zaznacza, że materiałów wystarczy na osobną obszerną książkę.
Jak duży był ten problem ? W moim odczuciu ogromny. Żołnierze pili aby dodać sobie odwagi do dalszych morderstw, aby zapomnieć o tych, których już zabili i o tych, których stracili. Alkohol jednak często był ich jedyną rozrywką i odskocznią od wojennej codzienności. Wielkie libacje alkoholowe na zakończenie bitwy, z okazji świąt lub udanego zajęcia nowego terenu. Bohaterowie wojenni witani w kolejnych wyzwolonych wioskach obdarowywani winem, chrzest bojowy zwany Messerschmittem - alkohol nikogo nie omijał. Znane są tylko nieliczne przypadki młodych żołnierzy (w tym 12 latka) oraz harcerzy, którzy jako jedyni byli trzeźwi podczas wojny. Zaskakujące jest to, że dowódcy pili z podwładnymi i nic nie robili dopóki ich upijanie się nie doprowadzało do katastrofy. Pijani żołnierze walczący na froncie, zasypiający na warcie. To tylko niektóre przypadki głupoty ludzkiej. Alkohol to nie tylko używka. w czasach wojny był dobry na wszystko - świetne lekarstwo, środek znieczulający, uniwersalna waluta. Jednym słowem ludzie nie potrafili bez niego żyć.
(...) W końcu weszliśmy na terytorium Niemiec (...) [i kiedy] stanęliśmy twarzą w twarz z rosyjskimi żołnierzami posuwającymi się na zachód, uświadomiliśmy sobie, że to musi być wreszcie koniec wojny. Świętowaliśmy pijąc ze sobą nawzajem. Alkohol okazał się być paliwem używanym przez Niemców w ich straszliwych rakietach V2 (...)